Pasja jest przewodnikiem do największych tajemnic


Czas na zmiany

2009-04-28 19:05

   

Ten, kto ma mocne dlaczego , zniesie każde – jak?

          A więc do dzieła - mówię o tym aby wziąć swoje życie w własne ręce i trochę się nim "pobawić" jest to oczywiście trochę żart. Ale na poważnie -  branie życia zbyt poważnie prowadzi do jego zubożenia. Dlaczego tak sądzę? Bo jak powiedziała Hellen Keller - "życie jest przygodą albo jest niczym" to nie można ciągle szastać swoim życiem jakbyśmy mieli na tej pięknej naszej Ziemi kilka żyć. A ono jest tylko jedno więc trzeba żyć jego pełnią. Co to znaczy przynajmniej dla mnie - dążyć do takiej sytuacji, że czujemy aby każdy dzień był spełniony.

         Z perspektywy prawie 35-letniej kariery zawodowej mogę stwierdzić, że przeszedłem wszystkie jej szczeble ale za Lilly Tomlinem powiem tak - "Nawet, jeśli wygrywasz wyścig szczurów, nadal pozostajesz szczurem". Czy nie sądzicie, że to bardzo boli!?

        A może trzeba zmienić taktykę wobec własnego życia, wobec naszych paradygmatów. Ten nasz świat trochę oszalał przynajmniej z perspektywy osoby z prowincjonalnego miasta z jakiego ja pochodzę. Szybkość zmian jakie w obecnej dekadzie się dzieją jest powalająca. Wielu ludzi gubi się w tym wszystkim stąd takie powodzenie psychoterapeutów. Tylko stres, nasza pogoń przypodobania się naszemu "bosowi", rezygnacja z naszego osobistego życia aby nie wypaść z kursu i być na fali - a ja się pytam: na swojej fali czy może kogoś. Czy to nie jest tak, że większość swojej energii poświęcamy realizacji kogoś celów a nie własnych. Ponieważ dość dużo czytam to pamiętam takie zdanie: "wszelkie zmiany w osobowości zaczynają się od zmiany przekonań". Zainspirowany tym zdaniem pracuję nad tym aby zweryfikować własne przekonania. Pewno dzieje się to dość mozolnie ale poprzez zadawanie sobie pytań w rodzaju - czy na pewno twoje dotychczasowe życie jest zgodne z twoimi (moimi) przekonaniami, wytwarza się coś takiego jak potrzeba spojrzenia na własne dotychczasowe dokonania z pewnego dystansu. I co wtedy widzimy - jakoś to życie się toczy ale czy mamy na nie wpływ czy może raczej jest to pewien dryf. Chodzi o to czy my decydujemy o własnym życiu czy też zdaliśmy się na tak zwane warunki zewnętrzne. Dostaniemy podwyżkę czy premię czy też nie. Czy na urlop wyjedziemy wtedy kiedy chcemy czy nasz szef powie, że akurat wtedy we firmie będziemy niezbędni. Musimy być lojalni, dyspozycyjni, oddani firmie (chyba bardziej szefowi), gotowi znosić każde poniżenie w imię tzw. racji wyższych - no bo przecież trzeba zarobić na rodzinę. Gdzie w tym wszystkim jesteśmy my, dlaczego bez walki godzimy się na to wszystko? I tu jest sedno naszych postaw, zachowań (mnie to tez dotyczy) - tak zostaliśmy zaprogramowani w naszym cyklu edukacyjnym. Wykształć się, zdobądź dobrą pracę, a to Ci zapewni stabilizację życiową. Ilu z nas to słyszało na jakimś etapie życia? To jest program edukacyjny jak zostać dobrym pracownikiem aby skutecznie realizować cele naszego pracodawcy. Czy nie lepiej zadbać o  realizację naszych zamierzeń!!!

mb 

—————

Powrót